 |
We never give up! Eden for Beyblade's Fans!
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Agnes Ka.
Moderator

Dołączył: 08 Lut 2008
Posty: 358
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:44, 22 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
I tak rozpoczęla się nierówna walka pomiędzy Elitarnym Oddziałem Wiernych Fanek Kaia [w skrócie: EOWFK], a Moherową Armią. Przeszła ona do historii pod nazwą: Bitwa pod Bzdurą lub VI krucjata rydzykowa. Przez chwilę szala zwycięstwa przechyliła się na stronę Wiernych Fanek, którymi dowodziła Namida, ale stare babs... to znaczy bardziej zaprawione w bojach [główne z blokowymi dresami i Świadkami Jehowy] starsze panie miały tajną broń, a były to PO-PiS’owe Kaczory-Bliźniaki, które posiadały niewiarygodną siłę ataku oraz zdolność błyskawicznego klonowania się. Kenny próbował rozpracować mechanizm ich działania, ale dostał granatem typu Gospel przez głowę i stracił przytomność. Daichi zaciekle próbował stawiać opór, jednak na widok liderki babciów, to znaczy babci Cass, schował się pod łóżkiem, gdzie już od dłuższego czasu przesiadywał Takao.
W tym czasie wnuczka dowódczymi Moherowej Armii odzyskuje przytomność i na widok walki w pierwszej chwili pragnie znów stracić świadomość. Jednak w przyszłej pani Volkov budzi się duch walki, i , polewając wodą święconą Agnes Ka., cuci ją, po czym chowa się za Rudy Pomiot Syberyjski i modli się do Buddy o pomoc.
Agnes Ka. W tym czasi dzwoni pod nieznany numer. Ledwie zamyka telefon, do domu wpada na oko 90-letni staruszek w gumofilcach i kufajce, z kacapskim kałasznikowem w jednej ręce i butelką bimbru w drugiej. Strzały z jego magicznej broni rozpędzają Moherową Armię i przynoszą EOWFK zwycięstwo. Staruszek staje się bohaterem. Agnes Ka. Podchodzi do pociągającego zdrowo z butelki dziadka i mówi: „Przedstawiam Wam najlepszego egzorcystę i bimbrownika w kraju, a prywatnie mojego pradziadka, Jakuba Wędrowycza!”...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Namida
Administrator

Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 1073
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mirosławiec
|
Wysłany: Pią 18:26, 22 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
- A jednak Bóg istnieje... - zajęczała Nami zastanawiając się czemu ma mokrą głowę (no cóż, woda święcona oczyściła zaśmiecony umysł panny N. z pana K.H. tak... nagle w jej umyśle powstał nowy, jeszcze niewyraźny obraz... jakiś taki rudy...)
Tekla i Borys jeszcze chwile analizowali słowa Namida po czym odskoczyli jak oparzeni:
- ZAKAŻONA! ZAKAŻONA! - zawarczał skrzekliwie B.K.
Kenny próbował ustalić z Hiromi (która jeszcze mruczała: ZOMBI, ZOMBI! To były Zombi!) co jest najlepsze na zatrucie święconą wodą... Agnes Ka jednak ich wyprzedziła i podała jej dużą dawkę bimbru (z pożyczonej butelki od pradziadka). Zakażona, wypiła, zachwiała sie i padła jak długo, jęcząc niewyraźnie: Raeeufleee?...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
tekeli
Moderator

Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płockowo
|
Wysłany: Sob 1:12, 23 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Namida wiłą się i czekała, aż cała wizja spadnie na nią niczym grom z jasnego nieba, nie zauważając obłąkańczego tańca nad nią, gdy probowano kolejnych sposobów odtrucia jej i innych biednych, rozciągniętych na podłodze, turlających się w majakach i drżących z nawrócenia.
- Ratunku! - wołała Mao, klęcząc przy starszym bracie, mruczącym coś niewyraźnie po mandaryńsku- do kościoła katolickiego mamy 100 km, on się zatyra z gorliwości!
-Taki los... - burknęła tekeli, która znana ze swego dystansu do rzeczy wymagających ślepej wiary teraz wmawiała Kennemu, że tu pomoże tylko czosnek, hurtowe ilości czosnku i utłuczenie czarnego kota, ewentualnie koguta. Przysłuchujący sie temu Borys uśmiechnął się perfidnie. Przynajmniej już by mieli wykonawcę na miejscu...
W tym czasie Kira latała po ludziach, probujących ich wyleczyć bimbrem, jednak skutek był niewielki - dostawali tylko gorszych wizji i zaczynali jeden przez drugiego wykrzykiwać imiona świętych.
Sytuacja byłą zła.
Nikt nie zwracał uwagi na Sergieja, który zaprowadziwszy Wędrowycza w kąt zaczął o czymś zażarcie z nim dyskutować. Po dłuższej polemice i zrezygnowanym burknięciu:
-A rób, synu, jak chcesz!
Sergiej podbiegł do sprzętu grającego, wygrzebał przyniesioną przez siebie płytę z samego dołu wysokiego stosiku i tak, jakby go parzyła w ręce, wrzucił do odtwarzacza...
Poprzez salę popłynęła Międzynarodówka* po rosyjsku w wykonaniu churu Iwanowa, prosto z Moskwy.
Można było z zaskoczeniem zaobserwować, że rażeni wodą święconą wracają do zdrowia! Wiadomo - tylko diabeł w czystej postaci pokona nagłe olśnienie!
-Wyłanczaj, bo się pogorszy w drugą stronę! - wrzasnął Wędrowycz.
*Międzynarodówka - hymn komunistyczny
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez tekeli dnia Sob 1:15, 23 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Namida
Administrator

Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 1073
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mirosławiec
|
Wysłany: Sob 19:28, 23 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Gdy Sergiej jeszcze chwile mocował się z złośliwą wieżą, zanim ta oddała płytę (o rany, woda święcona ją uzdrowiła! - Krzyknął Takao wychodząc spod kanapy.) Dało się słyszeć krzyki radości i ulgi. Tak wszyscy wrócili do normy! Wszyscy zdrowi, zwarci i gotowi!
- *****, Wytrzeźwiałem! - Warknął niezadowolony Jurika, sięgając po piwo... Nastał problem nr 2.:
- Pusto. - Burknął Iwanow przekręcając butelkę dnem do góry, a ani kropelka nie spadła na dywan...
Tymczasem Namida usiadła na fotelu, podkuliła nogi i zamyśliła się... W jej głowie było pusto... tak inaczej! o czymś zapomniała... I widzi takie mdłe światełko... to... to... zwiastowało nową erę, nadejście nieoczekiwanego! To.. to... proroctwo! I ta pustka, jakby coś wywiało, a zaraz coś wieje. Zupełnie jak krzak do pokoju, tyle że odwrotnie.
I nadeszło z głośny trzaśnięciem drzwi i nową falą wrzawy:
- Jestem starsza, powinieneś się mnie słuchać!
- To był twój pomysł!
- mój pomysł?!
- Ty pomyliłaś dni!
- Ja?! Ja pomyliłam?! To ty wyprowadziłeś nas w pole!
- Trzeba było samej prowadzić!
- Trzymaj i nie gadaj!
- Sama nie gadaj!
Zapadła cisza. Reszta imprezowiczów z wilkiem w oczach wpatrywała się w nowo przybyłych... Mieli siatki, w każdej z siatek po 2 litrowe absolwenty. A siatek było sześć.
- Ty! - Przerwała cisze Namida. - To byłeś TY!
Część osób (zaintrygowanych poważnym i rzeczowym tonem oskarżycielki mieżącej palcem prosto w pierś rudego Hiszpana) spojrzało na Namida jakby.... No właśnie, jakby co?!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
orcinus-chan
Spamer

Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Chełmża
|
Wysłany: Sob 22:07, 23 Lut 2008 Temat postu: Wejście smoka... |
|
|
I tak gdy wszyscy się tam bawili nagle ktoś zapukał do drzwi. Potem znowu. Nikt nie chciał otworzyć. Gość zaczął walic mocno.
-No niech wreszcie ktoś podniesie tyłek i otworzy!- wrzasnął Jurij.
Do drzwi podszedł Kai jedyny chyba jeszcze normalnie myslacy.
Otworzył. Za drzwiami stała dziewczyna w dzinsach i bluzie z kapturem. Na jednej ręce była kusza i kieszonka do Beyblade. Dziewczyna spojrzała na Kai'a i troszkę się zmieszała.
weszła do domu.
-Cześć wszystkim sorki za spóźnienie ale czarny kot przebiegł mi drogę i musialam iść drugą stroną miasta.-powiedziala.
Spojrzała na całe mieszkanie. Od razu Takao burknął:
-A ta to kto i co tu robi???-
_Ha ha nie mów mi, że nie znasz Orcinus-chan tą super fankę Kai'a i kumpelę Namidy i reszty! - powiedziała.
-Tak i co jeszcze?-spytał Borys.
Eh...nic-burknęła.
Zaczęła szukać jakiegos spokojnego i pustego miejsca.
Niestety nic nie było puste.
Zrezygnowana usiadła na fotel.
-Miło cię widzieć Orkowata.-przywitały się dziewczyny.
-Cześć dziewczyny-zaczęła-Namida co ci się stało?-dodała widząc rękę Namidy. -E nic takiego-rzekła Namida.
-Czy omineło mnie coś ciekawego?-spytała Orcinus-chan.
-Ha ha bys wiedziała co tu się działo !-zaczęła Sal.
-No to opowiedzcie.-poprosiła Orcinus.
Niektórzy chłopacy patrzyli na nią jak na jakiegoś intruza. Ona także patrzyła na nich jakoś tak krzywo. Nie dlatego, że ich nielubiła. Ogólnie Orcinus-chan lubiła ludzi, tylko nie lubiła pijanych ludzi..
-A czy udalo wam się pogadać z Kai'em?-spytala jeszcze Orcinus-chan.
-Nie za dużo wiesz jaki on jest -powiedziala Namida.
-Doskonale wiem spoko takie życie. Z braku laku gada ale jedno jest pewne gada mądrze.-rzekła Orcinus-chan. Zawsze starała się znaleźć we wsztstkim jakieś mocne strony. Nawet diabłu by rzekła, że jest tu po coś...
<mam nadzieję,że się nie obrazi nikt za ten tekst i, że weszłam tak niespodziewanie>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Namida
Administrator

Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 1073
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mirosławiec
|
Wysłany: Sob 22:41, 23 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Namida spojrzała na rzeczonego "Kai'a". Co one wszystkie w nim widziały? Dwie ręce, dwie nogi, dwoje oczu, nos i uszy. Jak każdy facet! I jeszcze jaki durny! W ogóle nic nie mówi tylko pije! (tak... święcona woda ma moc oczyszczania umysłu i to doszczętnie! Gdyby tylko wiedziała jak jeszcze tak niedawno i ona za nim latała...)
Odwróciła głowę, gdy zdała sobie sprawę, że zainteresowany równie intensywnie odwzajemniał jej wnikliwe spojrzenie. I jej oczy dostrzegły GO. Znów sie kłócił z siostrą, nie wiadomo o co poszło, ale argumenty były podobne jak we wcześniejszej.
- Wiesz Orka, myślę że tobie zapewne uda sie pogadać z Kai'em. O ile nie zechce cię mieć w dupie... - dodała dość niepewnie, gdy rudzielec na nią spojrzał. - no to pa!
I dołączyła do tańczącej Julii (która ledwo co skończył kłótnie z bratem) puszczając oczka do (jakby go określił ojciec Nami:) Szkodnika. Nie wiele trzeba było, aby ten w końcu spełni swą powinność, odstawił piwo i wziął Nami w obroty (ale skąd on miał piwo!).
Cass gdzieś znów wsiąkła, więc i Tala skromnie ruszył swoje cztery litery "do łazienki" chociaż Iwan dobrze wiedział, że łazienka nie w ta stronę...
Tymczasem w kuchni zrobiło sie zamieszanie po czym dało sie słyszeć głośny łomot. Borys zerwał sie na równe nogi z fotela, trzema dużymi susłami pokonał dystans dzielący go od kuchni i wparował tam i zawył:
- MOJA GROCHÓWKA! NIEEE!
Na podłodze leżała Tekla i Takao obsmarowani i lekko poparzeni grochówką. Ponownie zrobił się szum, Hiromi jako pierwsza rzuciła sie do pomocy a za nią Mao, Mathilda i Namida (choć nieco niechętnie opuściła Raula - jednak przyjaźń ważniejsza... Cóż za poświecenie!)
<nie no co ty! To przecież temat dla każdego!>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Kira
Lider

Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Syberia-Poland
|
Wysłany: Pon 17:54, 25 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Mała Explozja grochówki obudziła Kire która po ciężkim boju z moherami usnęła gdzieś pod stołem z flaszką w ręce. Leniwie wynurzyła się na powierzchnie i pierwsze co zobaczyła to orcinus-chan próbując zagadać do Kaimana, potem coś jakby pikło w jej móżdżku i lukneła na rzeczonego Kaia... Odstawiła wudke i wyciągneła pifko ( XD ) z kieszeni, dalej lampiąc się na pana Hiwatariego. W końcu podeszła bliżej "gawędzącej" dwójki i szturchnęła orcinus-chan lekko w ramie.
-Ahoj orcinus-chan! Jak tam?- Odparła i obdarzyła ją mocnym uściskiem dłoni... I ukradkiem znowu kiknęła na Kaia...
- Hym no nie wiem chcesz może coś do picia? Cole, soczek, piwko... coś mocniejszego?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Agnes Ka.
Moderator

Dołączył: 08 Lut 2008
Posty: 358
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 0:20, 26 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Tala był niezrażony stratą grochówki [w przeciwieństwie do Borysa, który miotał w stronę Takao wszystkie znane mu wyzwiska i groźby - a było tego sporo!, obarczając go winą za zmarnowanie przysmaku].
Rudego Rosjanina bardziej interesowało, gdzie jest panna Kozak. Już po raz kolejny stracił ją z oczu podczas imprezy i postanowił w myślach, że tym razem, gdy ją znajdzie, użyje kajdanek.
Kira w tym czasie starała się namówić Orcius-chan na resztki bimbru Jakuba W. Sam bohater i egzorcysta w jednym zaczął się nudzić i dla odprężenia zaproponował wszystkim polowanie na wampiry, które, jak twierdził :"Zalęgły się niedalećko koło starej chałupy". Tekeli i Sal od razu podchwyciły pomysł, odciągając niepewną Namidę od młodego Ferendez'a. Jakub jednak zauważył, że nigdzie nie ma jego prawnuczki...
Tymczasem Tala odnalazł po wielu poszukiwaniach Cass... była oczywiście w towarzystwie tej małej, wrzaskliwej Agnes Ka., która aktualnie dopijała na spółkę z przyszłą panią Volkov piernikówkę od Jakuba W. Obydwie dyskutowały żywo na temat aparycji dwóch pewnych rudych panów... Nagle Volkov dostrzegł chowającego się między krzakami McGregora, który dawał mu znaki, które Rosjanin pojął w mig i po chwili Agnes Ka. i Cass znalazły się w... niebezpieczeństwie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Agnes Ka. dnia Wto 17:43, 26 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
orcinus-chan
Spamer

Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Chełmża
|
Wysłany: Wto 10:09, 26 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Orca uważnie słuchała co się wokół niej dzieje. zakręt czemu ten chłopak tak okropnie przeklina. Z oporem odmawiała alkoholu.
-O nie o nie nie nie nie ja tegonigdy nie wezne w usta. - upierała się.
Kai zdziwił sietym jej odmawianiem. Dziwne, ale to pierwsza osoba co jest taka stanowcza.
-Za to chętnie pójdę polować na wampiry, ale najpierw posprzątajmy ten bajzel- zaproponowała.
-Nie ma czegoś takiego jak wampiry- powiedział Kenny.
-wiem tylko żartuję- :> rzekła Orca.
-Apropo nie pijcie tyle to szkodzi marskością wątroby iii....-dodała.
-Mądrala się znalazła-powiedział Tala.
-A żebyś wiedział- odpowiedziała.
Potem już myslała co tu powiedzieć do Kai'a.
-Wiesz Kai tak sobie myslę po co tu przyszłam nie znoszę imprez.-zaczęła.
Na podłodze szurała coś nogą była zawstydzona. --'
-Trzeba było zostać w domu pani grzeczna..-odparł Kai. Jak on lubił wkórzać ludzi. :>
Orca niespodziewała się takiej odpowiedzi -_-#
-No mogłam..-powiedziała nie tracąc wątku.
------
-A może pójdziemy gdzies razem- zaproponowala.
-A po co żebys mie pouczała co mam robić?- spytał iroicznie.
Nie zebysmy pogadali na spokojnie- powiedziała orca.
------
-Nie mam ochoty gadać z toba brzydulo- odparł Kai.
Orca; prosze prosze.....
-Nie- wydarł się Kai.
Orca posmutniała. On nazwał ją brzydulą. Rozpłakała sie. T-T
,,On nazwał mnie brzydulą'' myślała.
-Co się stało?- spytał troskliwy Rey.
-Eh nic takiego -Odparła. Nie vlubiła mówić o swoich problemach.
-To przez Kai'a tak?-spytał.
Orca -_-# Uciekła do łazienki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Kira
Lider

Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Syberia-Poland
|
Wysłany: Śro 14:52, 27 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
-I Jak ty ją potraktowałeś... chamie?- Oburzyła się Kira, która momentalnie wytrzeźwiała. Nie była zadowolona z zachowania Kai który może i czasem był niemiły ale tym razem trochę przegiął pałę.
-Zostaw mnie w spokoju dziwadło jedno...
-Opryskliwy dupek...- Mruknęła pod nosem Kira specjalnie zbyt głośno, tak żeby to usłyszał.
-...- Kai juz otwierał usta żeby cos powiedzieć, ale Kira nie pozwoliła dojść mu do słowa.
-Mogłyśmy ciebie nie ratować... Mogły cię te staruchy na śmierć zaj**ć tymi krzyżami i utopić w wodzie święconej ;[ !- Krzyknęła wkurzona na maxa i poszła do łazienki gdzie zamknęła się orcinus-chan.
-No menda jedna...- Mruczała cały czas pod nosem, aż doszła do drzwi od łazienki i stanęła przed nimi jak zawieszona...
-Emm Orca... emm, no teges jesteś tam? Ee wiem że ci przykro z powodu tego co powiedział Kai, ale no wiesz miał dziś traumatyczne przeżycia i w ogóle...-W pocieszaniu to ona nie była dobra
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Namida
Administrator

Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 1073
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mirosławiec
|
Wysłany: Pią 22:41, 29 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Namida jakoś chwyciła Hiszpana za rękaw i pociągnęła za sobą, tłumacząc (niezbyt przekonywująco) iż kolejny męski filar wesprze ich drużynę poszukiwaczy wampirowatych (półgębkiem wspominając, że z niej to tchórz okropny i rogaty).
- No... Ja taka strachliwa jestem. Bić... Bronić - w sensie, się umiem... Ale ja naprawdę strachliwa jestem!
Próbowała przekonać, udając że nie widzi kpiących spojrzeń Tekeli i Sal.
I w ten czas usłyszała bluzgi, bluzgi Kiry, która przyparła (pijanego) Hiwatariego do ściany (który widocznie nie był już w stanie wywinąć się spod ciężkiej artylerii).
- Kto go ratował? - Zaciekawiła się żwawo Namida (której widocznie woda ś. wyraźnie wymyła ze świadomości kilka pięknych godzin...
- No ty... Ja... - Zaczęła Sal
- JA?!
Tymczasem W kuchni zaczęła się prawdziwa wojna. Borys wyzwał Takao na pojedynek by odpłacić mu za grochówę...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Kira
Lider

Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Syberia-Poland
|
Wysłany: Śro 19:26, 05 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Sytuacja w kuchni po tym jak Borys wyzwał Takao na pojedynek, by pomścić grochówkę zrobiła się gorąca, w ostateczności jednak Tala odciągnął wściekłego Demolca z dala od obiektu na którym chciał się mścić i razem z Spencer przekonał go żeby wypił sobie trochę wódki.
-Już spokojnie, zrobimy jeszcze jedną grochówkę…- pocieszał go Spencer dolewając do literatki gdy ten wypił. Ostatnie czego trzeba na tej imprezie, to pojedynek który, rozpirzył by ta chatę w pizdu. Tymczasem w pokoju obok Sal uświadamiała Nadmie jakie dramatyczne chwile miały miejsce niespełna godzinę temu. Namida słuchała z zainteresowaniem koleżankę i jednocześnie spoglądała na rzeczonego Kaia, który nadal wydawał się jej obojętny. Jej uwagę rozproszył Raul, który również przysłuchiwał się tej opowieści.
-Rzucały w was krzyżami?
-Tak, ale to jest nic w porównaniu z ich wodą święconą , która jest 100 razy gorsza. Bo po krzyżyku zostanie co najwyżej siniak , a woda może doprowadzić umysł człowieka do absolutnego resetu…, na szczęście niewiele jej wylały na nas, a bimber dziadka Agnes zniwelował te znikome efekty.- Wyjaśniła Sal, ale czy była to prawda?
Kira nadal rzucała jadem (przekleństwami) prosto w Kaia, który chwiejnie trzymał się na nogach pod scianą gdzie go przyparła
-Uł jak ja cię nie cierpię, ty słodki dupku! Ty mendo! Ułaaaa chamie cholerny! –Zaczęła walić go pięściami po klacie i w pewnym momencie odwróciła się do niego tyłem przerywając słowotok i nadęła się obrażona.
-Phf… gówniarz i dupek…- Chwila trzeźwości jaka nastąpiła u Kiry gdy ta się zbulwersowała błyskawicznie minęła, dziewczyna rozejrzała się i rzuciła krótkie spojrzenie Namidzie. A gdy zauważyła jej towarzysza zmarszczyła brwi, otrząsnęła się i wyjęła z kieszeni puszkę piwka.
-Mniam… mmmm…- Podeszła do Sal, Namida i Raula nieco spompowana.
-Się uniosłam sry…- Mruknęła i wyjęła coś z kieszeni wciskając to Raulowi w ręce. Popatrzyła jeszcze na Hiwatariego i ciężko westchnęła odchodząc.
-Co tam masz?- Namida ze zdziwieniem spojrzała na butelkę trzymaną przez Hiszpana. Raul podniósł ja do góry na wysokość oczu i przeczytał etykietkę która głosiła
-Bols, wódka 40%...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Tygrysica001
Spamer

Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Konohagakure ^^ (Poland-->Silesia-->GOP-->Mysłowice)
|
Wysłany: Nie 0:52, 09 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Tygrysica w czasie bitwy z moherami, zaraz na początku została zalana wodą święconą i odpłynęła gdzieś pod stołem. Po tym jak została ożywiona za pomocą wódki, wycofała się na jakiś czas by odreagować wlane w nią procenty. Nagle zjawiła się znikąd przy Raulu, zwinęłam mu zręcznie Bolsa i rzuciła od niechcenia:
-Dzięki
Towarzystwo stojące w tym gronie popatrzało się na nią dziwnie. Tymczasem T. czmychnęła pod drzwi łazienki.
-Orca otwórz! Mam coś dla ciebie! Na pewno się ucieszysz! Pijmy razem za to, że Hiwatari to idiota!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Agnes Ka.
Moderator

Dołączył: 08 Lut 2008
Posty: 358
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 11:46, 09 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Tekeli wreszcie uspokoiła Borysa, który w porywach wściekłości szukał już tasaka na Takao po całej kuchni. Posadziła go na kanapie, dała pęto kiełbasy, którą Rosjanin natychmiast zaczął żuć , z miną obrażonego pięciolatka. Hiponotyczny głos Tekeli sprawił, iż przynajmiej na pewien czas Borys zaniechał prób uśmiercenia granatowowłosego.
Elitarny Oddział Fanek Kaia przekształcił się we Front Wyzwolonych Eks-Fanek Kaia [w skrócie FWEFK], które, rzucając na zaminę w stronę Hiwatariego wyzwiska i oskarżenia, stały się groźniejsze od Moherowej Armii. Kai z przerażenia wyrwał zamek z drzwi od łazienki i schował się w niej, nie zauważając początkowo chowającej się tam Orki.
W tym czasie Jakub W., pogwizdując melodię hymnu ZSRR, minął trwanik, depcząc przy okazji Michael'a, który leżał na nim jeszcze po zabawie w kwiatka. Kiedy jednak egzorcysta i bimbrownik zobaczył, że idą za nim tylko Raul i Namida [śmiertelnie przerażeni wyglądem Jakuba, który nie golił się od dwóch dni], zrobił dziwną minę i powiedział coś w stylu: "A idźta się...tego" i ruszył samotnie ku wampirzemu przeznaczeniu.
Nagle Jakub W. usłyszał dochodzące zza krzaków podniesione głosy. Jeden z nich bezbłędnie zidentyfikował ze swoją prawnuczką, gdyż padałay tam wyrażenia typu: "Cementowy Pustaku", "Ruda Śfynjo", "Niedoedukowany zboczuchu" i parę innych, określanych jako "piii, piii, oiii".
Jakub zrozumiał, że jego Agnes musiała dopaść jakaś bestia, po czym raźno wskoczył w krzaki i ujrzał wyrywającą się prawnuczkę z uścisku - nie wampira - ale dobrze znanego wszystkim szkockiego członka drużyny The Majestics...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
orcinus-chan
Spamer

Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Chełmża
|
Wysłany: Nie 19:45, 09 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Orca siedziała w kibelku i myślała. Dlaczego on mnie tak nie znosi? A może wie już o mojej tajemnicy. Nagle do łazienki wpadł tabun dziewczyn. Zakłuciły jej myślenie. Ale Orca miala plan. Sprytny plan. ,,Od czego ma się bit-besta i kuszę?'' Pomyślała z szyderczym uśmiechem. Ale z myśli wyrwała ją Tygrysica proponując coś co za bardzo jej się nie podobało...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Forum We never give up! Strona Główna
-> Pokój Rozrywki Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 Następny
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 Następny
|
Strona 8 z 10 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|