 |
We never give up! Eden for Beyblade's Fans!
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
tekeli
Moderator

Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płockowo
|
Wysłany: Śro 22:46, 26 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
- To się zawsze tak kończy! Jakby co, bronisz mnie.
- ... - stwierdził konstruktywnie Borys. Wyglądał na trochę zażenowanego, ale u niego to mogło znaczyć wszystko. Dotarli do kanap - chłopak od razu przysiadł się do kumpli, dostawił kolejną flaszkę. Hillary już jakiś czas temu się zmyła, Namidzie lekko zrzedła mina. Tekla stanęła z tyłu i komentowała mamrotem w stylu "no taaa, zrąba...ne mózgi, bawić sie inaczej nie umieją... żałosne!".
Zauważmy przy tym, że tekeli jest osobą, która czasami całkowicie trzeźwo zachowuje sie jak naćpana i upita w sztok.
Dlatego też w jednej chwili zabrała obie butelki i zdecydowanym krokiem ruszyła w stronę łazienki.
W tle znów grzmiała rąbanka hausowa, Rei, ku złamaniu serca Mariah tańcował z Sal, a Takao zakrztusił się hotdogiem (pizza już sie skończyła...)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Sal
Lider

Dołączył: 09 Cze 2007
Posty: 442
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Międzychód
|
Wysłany: Czw 8:30, 27 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Impreza rozkręcać się. To cud że żaden z sąsiadów jeszcze nie zadzwonił na policję. Sal podeszła do Namida i Tali. Zajęła miejsce obok nich i przyglądała się ich wyczynom. Ci nawet nie zorientowali się że dołączyła do nich kolejna osoba.
-Namida coś nie tak?- chciała zagaić jakoś rozmowę drobna blondynka. Brunetka spojrzała na nią- Nie chcę wam przerywać ^^' pomyślałam tylko że z wami nie rozmawiałam i miło by było zamienić kilka słów- zaczęła się tłumaczyć. Odwróciła wzrok od Namida i patrzyła na pozostałych uczestników imprezy. Już była gotowa odejść kiedy Tala od niechcenia rzucił.
-Możesz zostać.
-Dzięki. Teraz Namida odpowiesz na moje pytanie?
<przywykłam że piszę Tala zamiast Yuriy, mam nadzieję że nie będzie was to denerwować>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Rubinek
Lider

Dołączył: 11 Cze 2007
Posty: 247
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice Konina [Wielkopolskie]
|
Wysłany: Pią 12:37, 28 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Namida ledwo zdążyła otworzyć usta, kiedy nagle w pokoju zapadła cisza. Po chwili drzwi otworzyły się z hukiem i weszła ONA - Rubinek we własnej osobie.
- Ohayo wszystkim! ^^ Gomene za spóźnienie, ale...
Ze zdziwieniem stwierdziła, że dziewczyny z forum wpatrują się w jakiś punkt za nią maślanym z wzrokiem i atakiem ślinotoku. Zdezorientowana odwróciła się i w tej chwili zrozumiała...
Tuż za nią stał sam Kai Hiwatari...
<nie szkodzi, Sal, ja też wolę tę wersję imienia ^^ i naprawdę sorki, ze mnie tak długo nie było ^^' ale szkoła i te sprawy... -_-# >
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Namida
Administrator

Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 1073
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mirosławiec
|
Wysłany: Pią 19:39, 28 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Namida opuściła wzrok i pokiwała głową. Przyglądając się własnym butom niemrawo wymamrotała cześć. Zróżowiły się jej policzki i mruknęła:
- Pytaj o co chcesz. - Wyszeptała tak cichutko, że niemal niemo. Podsunęła Tali swoją szklaneczkę.
- Przecież ONA zabrała wódkę. - Warknął wskazując na Tekeli, która siłowała się z Borysem. Ten jednak okazał się silniejszy i trzymał wysoko flaszki, a Tekla jedynie próbowała podskoczyć i mu je zabrać, co nie było takie łatwe...
Kai natomiast przyjrzał sie dokładnie wszystkim dziewczynom i szybko doszedł do wniosku, że jest ich tu zbyt duże zagęszczenie. Ale się nie wycofał, w końcu nie jest tchórzem. Więc dosiadł się do Tali, a Namida wyglądała tak, jakby chciała się zapaść pod ziemię. Zrobiła się czerwona, nieśmiało zerkając na Hiwatariego często przyglądała się pstrokatemu dywanowi. Czekając na pytanie Sal.
Jednak w jej oszołomionym urokiem Hiwatariego umyśle rodził się plan ucieczki. Zbyt długie przebywanie w tak bliskim towarzystwie Kai'a groził jej zawał.
Dopiero po chwili uświadomiła sobie, że pytanie już padło.
- Co? A tak... Ja, ja tak zawsze... Taka cichociemna jestem... - Wydukała starając sie nie patrzeć w stronę gdzie siedział Kai, tym bardziej, iż tam zbliżał sie tłum... dziewcząt.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
tekeli
Moderator

Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płockowo
|
Wysłany: Pią 21:46, 28 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Co prawda, tekeli w skrytości swojej głowy podkochiwała się w panie Kuzniestowie, jednak, uparta bestia, próbowała postawić na swoim. W końcu popchnęła od dołu.
Flaszki poleciały w dół.
Borys zdażył złapać jedynie jedną. Druga z głośnym brzdękiem rozbiła się w drzazgi, woń spitysusu wpiła się w nozdrza...
Jurij spojrrzał z dezaprobatą na dziewczynę, dumną z chociaż połowicznwego zwycięstwa. Borys ustawił uratowaną flaszkę na środku stołu i z powrotem zasiadł.
- Idiotka! - orzekli dwaj chłopcy demolowcy naraz. namida gapiła się chyłkiem na Kaia, Kai gapił się na różowy łańcuch powieszony u sklepienia. Jakimś cudem, nie skojarzył go z MYV-im. Skojarzył go bardziej z tym tłumikiem ,prędko sunącym ku niemu, z wielkimi, pulsującymi serduszkami w oczach.
I wstał.
W oddali Rei zbierał się z Aarona, bo w zapamiętałym tańcu nie zauważył najszerszego z obecnych bladerów, podjadającego w kącie czekoladę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Namida
Administrator

Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 1073
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mirosławiec
|
Wysłany: Pią 21:56, 28 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Namida uradowana żwawo podstawiła szklaneczką i wyrwało sie jej:
- No, któreś z nas musi wyjść. - I ochoczo patrzyła jak Tala nalewa jej pełną szklanicę. Pół wypiła od razu, co na demolowcach zrobiło wrażenie. Żaden sie raczej nie spodziewał że ta drobniutka i chudziutka dziewuszka, która wyglądała jakby nie ważyła więcej niż 40 kilo była w stanie tyle wypić na raz i nie paść trupem. Ta jedynie sięgnęła po popitkę i niemal się nie utopiła łykiem soku, gdy napotkała wściekłe spojrzenie Hiwatariego, który widocznie to usłyszał... Ta zaśmiała się wyuczonym do perfekcji śmiechem pustej piękności (w domyśle kozy). Uśmiechnęła się udając niewiniątko.
- Może usiądź, co bę-będziesz tak stać? - Wściekła na siebie, że zaczęła się jąkać ze stresu iż mówi do samego Hiwatariego, wytrwale zaczeła sie przyglądać szklance z wódką.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: Pią 22:27, 28 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
[Ok, Sal, masz rację, sorry. Więcej tak robic nie będę.]
Tymczasem Iris i Julia przyrządzały meksykańskie potrawy w kuchni.
- A, powiedz mi, czy masz rodzeństwo? - Zapytała siostra Raula.
- Jasne, że tak! - odpowiedziała uradowana Meksykanka. - Dokładnie to mam pięć sióstr i sześć braci.
Julia się zdziwiła. Nie wiedziała, że spotka się z taką osobą, która ma aż tyle rodzeństwa!
- A, wiesz, że mam brata bliżniaka? - Po chwili obudziła się z tego wstrząsu.
- Jak on ma na imię?
- Raul. Jest tutaj. - Rudowłosa wskazała palcem chłopaka z czerwonymi włosami, podobnie do niej wyglądającego.
- Super! Będę mogła z nim gadać!
- No to idź i gadaj, a ja dokończę za ciebie pozostałe tortille, OK?
- OK! - Iris z zachwytem, że może kogoś nowego spotkać, poszła do Raula.
W tym samym czasie Mita oparta plecami o ścianę oglądała taneczne popisy Reginy.
- Że też, kurcze, muszę patrzeć na jej pieprzone wygibasy. - Pomyślała. Niespodziewanie jej zamyślanie przerwał Claude, szukajacy partnerki do tańca.
- Nie chcesz czasem się poruszać? - Zapytał grzecznie.
- Thanks, ale nie muszę sie wydurniać jak Regina. - Odpowiedziała oschle ciemnoniebieskowłosa, patząc na wysoką, blondwłosą koleżankę, która uśmiechnięta tańczyła z Rickiem.
- Nie psuj sobie zabawy, proszę. - Claude prosił raz jeszcze.
- OK, zrobię to. - Poddała się zirytowana Mita i poszła z nim na tańce przy muzyce trance.
Anakiss rozejrzała się upewniając, że jej nikt nie widzi. Słysząc dzwonek, podchodziła ostrożnie w stronę drzwi.
- Nie martwcie się, dziewczyny, otworzę. - Pocieszała zniecierpliwione koleżanki. Gdy zamierzała dotknąć klamkę, wnet drzwi się otworzyły i pojawiła się postać Ashley (brunetka z kucykami, pomarańczowooka, temperament na pół Bryana, na pół Johnny'ego). Była cała poturbowana, z jej buzi kapała krew, sińce nabierały złowrogi kolor fioletu.
- Pobili mnie... Boże, jak ja mogłam być głupia, że poszłam przez najgorszą dzielnicę tego miasta. - Wydukała zlękniona, a z jej ust gwałtowniej płynęła struga krwi.
- Sabine! Przerwij muzę! - Zawołała Anakiss. muzyka, którą wypełniła dotad salę, nagle ucichła. Błękitnowłosa z warkoczami podeszła do niej i przerażona podeszła do Ashley.
- Jezus, Maria! Co sie stało?
Wszyscy obserwowali tą przerażająca scenę i rany na ciele tej Irlandki.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Namida
Administrator

Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 1073
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mirosławiec
|
Wysłany: Pią 22:48, 28 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
- Here we go... - Mruknęła Namida przeciągając dłonią po twarzy. - Spokojnie, spokojnie, na sali jest lekarz!... przyszły... - to ostatnie słowo szepnęła dość cicho. Tekeli przyniesiesz z kuchni opatrunki?
I tak jakże zafascynowana Namida kierunkiem Biochemicznym zajęła się nowo przybyłą dziewczyną...
- A miało być tak miło. - Zauważyła Mariah troskliwie przyglądając się poobijanej dziewczynie.
- Nic jej nie będzie. - Oceniła ze spokojem Namida sprawdzając puls, źrenicę, obrażenia...
- Trzeba..! - Zaczął Takao chcąc zaproponować odegranie się na oprawcach.
- Nic nie trzeba! - pierwszy raz wydarła się Namida, zupełnie nie podobnie do wcześniejszego tonu głosu. - Zdarza się. Zemsta do niczego nie prowadzi...
<Proponuję nie wprowadzać z byt wielu nowych postaci, Anakiss. Ty może je wszystkie znasz i pamiętasz, ale jak dla mnie jest ich już za dużo. Skupmy sie lepiej na forumiczkach i postaciach z BB, jest naprawdę dużo tych postaci, nie trzeba wprowadzać nowych... I to miała być impreza, anie bijatyka...>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
tekeli
Moderator

Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płockowo
|
Wysłany: Pią 23:31, 28 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Tekla poszła po bandaże, Tekla nawrzeszczała, że nie może znaleźć bandaży.
W pokoju obok poszkodowana osłupiałej gawiedzi opowiadała przebieg zdarzeń. Zbyt dokładnie, jak na gust tekeli. Wzbudzając chęć zemsty... ta zniewaga krwi wymaga? dobre sobie.
Znalazła w końcu opatrunki. Co za głupek pchał je do puszki z herbatą? Wróciła szybko, podała gazy, bandaże i resztę sprzętu Namidzie.
- Nie lepiej zadzwonić po Dobrego Lekarza?
Namida spojrzała na nią wzrokiem bazyliszka. Anakiss skinęła, roztrzęsiona, wydobyłą komórkę i wyszła, chcąc cokolwiek usłyszeć.
Minęło 20 minut, wierne oddziały Łódzkiego Pogotowia zabrały poszkodowaną, spocona, zdenerwowana Namida na powrót zajęła miejsce na fotelu.
- Rzeź na imprezie! Kto by się spodziewał! - westchnęła tekeli, w końcu się zdecydowała usiąść koło Borysa. Demolowcy przyjęli to chłodno, ale co tam...
- Impreza bez bijatyki to nie impreza - osądził Borys zimno.
Sal gadała z Julią i Mariah, osądzając, czemu pobito tę dziewczynę. Grupka chłopaków planowała zemstę.
<zgadzam się z Namida. Tyle!>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Namida
Administrator

Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 1073
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mirosławiec
|
Wysłany: Pią 23:41, 28 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Namida pokiwała głowa i ponownie tym swoim cholernie spokojnym i cichym tonem odparła:
- wiem coś o tym, sama kiedyś... no... tak tylko sobie ... on był pijany. - Zaczęła się ponownie jąkać gdy spojrzała na Hiwatariego. - To był taki wypadek przy pracy... No bo, on pomylił namioty... Z resztą opowiadałam ci o tym, nie? - Tym razem zwróciła sie do Tekeli.
Kai czuł sie bezpieczny otoczony ze wszystkich stron przez demolowców, bo jakoś niechętnie inne dziewczęta chciały sie w mieszać w to towarzystwo. A po minach tekeli i Namida można było łatwo stwierdzić, że za to im bardzo.
Anakiss dramatyzowała i przejmowała się poobijaną koleżanką. Sal nadal siedziała obok dość niepewnie. Mariah i Oliver robili jakieś sałatki a Enrique jak zwykle zaczął podrywać dziewczyny...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Sal
Lider

Dołączył: 09 Cze 2007
Posty: 442
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Międzychód
|
Wysłany: Sob 0:10, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Sal temu wszystkiemu przyglądała się z daleka. Nie chciała się zbliżać. Kai najwidoczniej uważał tak samo. Udawał obojętnego, ale co jakiś czas spoglądał na raną dziewczynę i lekarkę. Namida szybko zaprowadziła porządek. Zamieszanie zniknęło. Wszyscy zajęli miejsce, ale nie było już tak wesoło.
-Nieciekawie...- zaczął niepewnie Takao. Szybko zrozumiał że to co chce powiedzieć jest nie na miejscu i zamilkł.
Kai wykorzystał chwilę nieuwagi i nie wymknął się niepostrzeżenie do kuchni. Chciał na chwilę zostać sam. Nie widział dokładnie dlaczego przyszedł na tą imprezę. Oparł się o jakąś szafkę i wziął łyk piwa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Namida
Administrator

Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 1073
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mirosławiec
|
Wysłany: Sob 0:40, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Jakim cudem piwo jeszcze nie zostało wylane do WC przez Tekeli nie było to do końca wiadome.
Namida pilnowała czy nikt nie planuje pokazania gdzie raki zimują, tym co skrzywdzili przyjaciółkę Anakiss. Żadnych bójek sobie tutaj nie życzy.
- Agresja budzi agresję. - Argumentowała spokojnie czując się już swobodnie, gdy Kai wybył do kuchni. - Okrucieństwo nie równoważy ani nie prostuje przeszłości. Kto raz popełni okrucieństwo jest odpowiedzialny za okrucieństwa przez nie zrodzone... To jest jak zaklęty krąg. Nie można sie z niego wyrwać, więc lepiej od razu przerwać ciąg wydarzeń, zanim takie koło się zamknie prawda? - Kontynuowała popijając spokojnie smakowym piwem. Tala kiwał głową.
- No tak.. - Burknął pijąc jedno z najmocniejszych piw, no cóż, wódka sie skończyła...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
tekeli
Moderator

Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płockowo
|
Wysłany: Sob 1:00, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
- Wiesz, więcej by dało tłumaczenie tego tamtym... - zauważyła po chwili Tekeli - Patrz, nawet bejsbola znaleźli...
Namida zmarszczyła brwi, dwóch demolowców obejrzało się. Co prawda, bejsbola nie znaleźli, lecz kółko, siedzące w kąciku, złożone min. z Miguela, Michaela, Johnny'ego i innych gwałtowników dyskutowało zażarcie, co by tamtym zrobili, gdyby ich spotkali.
Namida wróciła do piwa.
- Niech biją na zdrowie - zauważył Ivan - kto go tu wpuścił, po co przyszedł - nikt nie wiedział. Siedział i pił piwo.
- Nie słuchał cię - powiedział Kai do Namidy. Dziewczyna zarumieniła się nagle.
Tekla zaśmiała się bez większego powodu, upiła ginu - powodu, dla którego jeszcze nie wylała wszystkich alkoholi.
- To nigdy nie będzie działać. Mamy za dużo atawizmów. Jesteśmy za słabi. On i pewnie za jakieś... - spojrzała na zegarek - ...pół godziny się zbiorą i pójdą. Zobaczycie. Ale co nas to... my w tym nie uczestniczymy!
Tu nastąpiło dłuższe, kłopotliwe milczenie demolowców.
Poza kącikiem dyskusyjnym trwała normalna, szurnięta impreza.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Namida
Administrator

Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 1073
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mirosławiec
|
Wysłany: Sob 2:07, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
- ja... nikomu nie pozwolę. - dokończyła dość stanowczo chociaż drżała jak głupia, nawet nie zauważyła kiedy ten się zjawił.
Demolowcy spojrzeli i uśmiechnęli się dość drwiąco. Ona niby miała ich powstrzymać? Ta chudzinka?
Takao coś żwawo tłumaczył, a Namida już pijanym, jednak nadal trzeźwym okiem obserwowała. Nie puści ich, nie pozwoli...
- Nie powstrzymasz ich. - Zauważył Kai. No i on przeciwko niej? No do czegoż to podobne. Zrobiła obrażoną minę, wypuściła powietrze i zobojętniała.
- Dobrowolnie ich nie pu-puszczę. Ale przemocy nie użyję, bo to już będzie okrucieństwo. A chamstwa chamstwem sie nie wytępi...
- co się martwisz? niech się biją. - Oznajmił beztrosko Ivan.
- Jak ja... - tu się Namida powstrzymała, przecież nie może wyjść na hipokrytkę i to przed Kai'em! - A gdyby ktoś ciebie chciał pobić, to też byłoby ci to takie obojętne?
Borys uśmiechnął się paskudnie w stronę Tekeli.
- Pewnie by byli w mniejszości - zauważył i uśmiech mu zrzedł. Zabawy bez ryzyka go nie cieszyły.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Sal
Lider

Dołączył: 09 Cze 2007
Posty: 442
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Międzychód
|
Wysłany: Sob 17:44, 29 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
-Zgadzam się z Namida. Chamstwo rodzi chamstwo. Wiem coś o tym- odezwała się w końcu Sal. Kiedy wszyscy spojrzeli w jej stronę zmieszała się ogromnie.
-Dziewczyny zawsze pękają- rzucił obojętnie Tala.
-Było by śmiesznie- zauważył Ivan. Kilku chłopaków poparło go żywo.
-Wcale nie!- podniosła głos Namida. Wszyscy ponownie zwrócili się w jej stronę, jakby czekali na kolejny wykład. Ona jednak wzięła tylko łyk piwa. Pewnie miała nadzieję że sobie odpuszczą.
-Chcę zauważyć że za dużo wypiliście aby się bić... przegracie- powiedziała wrednie Tekali.
-Nie znasz naszych możliwości- rzucił oburzony Tala i wstał. Rozciągnął się jak to zwykle robią chłopacy przed bójką- kto idzie za mną?
-Namida.... niech ktoś ich zatrzyma- rzuciła zrozpaczona Sal.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Forum We never give up! Strona Główna
-> Pokój Rozrywki Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 Następny
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 Następny
|
Strona 2 z 10 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
|