Forum We never give up! Strona Główna We never give up!
Eden for Beyblade's Fans!
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Inna Historia

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum We never give up! Strona Główna -> Fanfiction / Fanfiction BB / Sakura93
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sakura93
Blader
Blader



Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Słupsk / turniej Beyblade

PostWysłany: Nie 20:32, 05 Paź 2008    Temat postu: Inna Historia

Było słoneczne popołudnie, co się rzadko zdarzało. W powietrzu wisiała jakaś dziwna atmosfera,chłopak przeczuwał, że właśnie dziś stanie się coś niedobrego. Kai Hiwatari - był zwyczajnym 8-latkiem, zupełnie nieprzypominającym z wyglądu Rosjanina. Z przodu miał siwe włosy,przylizane do tyłu jak na grzecznego chłopca przystało oraz czarne włosy z tyłu przypominające wyglądem płetwę rekina. Zawsze nosił eleganckie, sportowe ciuchy. Pochodził z bogatej rosyjskiej rodziny, przez co z niewiadomych powodów nie miał przyjaciół.Był nielubiany przez społeczeństwo, zawsze odrzucany i pomiatany.Być może to przez to jakie miał spojrzenie... było w nim coś co przerażało ludzi, czuli do niego niechęć. Kai miał rubinowe oczy,w których czaiła się żądza. Żądza czego? Sam nie wiedział, był dzieckiem... nie rozumiał wielu rzeczy, ale za to miał marzenie... kochał Beyblade i chciał być mistrzem świata.Kai'owi imponowało to co robią bleyderzy, pragnął czegoś podobnego... Jednakże teraz nie miałby szans w byciu najlepszym. Był słaby, nie umiał walczyć. Nie znał życia.
Teraz spacerował między budynkami,kiedy usłyszał krzyk zawrócił i podążył biegiem za nim,wiedział co się działo...

Dwoje mężczyzn w młodym wieku walczyło między sobą, jednym z nich był najlepszy zawodnik w całej Rosji – Diego, zaś drugi to był jego brat. Oboje byli silni i wysportowani, oboje także posiadali bestie co wydawało się małemu chłopcu wręcz niesamowite. Walcząc wydawało się jakby tańczyli... Wreszcie dysk Diego powalił dysk swojego przeciwnika. Steve ledwo dysząc powstał i walczył dalej. Taka postawa zawsze imponowała Kai'owi - to że bleyderzy się nigdy nie poddawali i walczyli dzielnie do końca. Diego nie wydawał się nawet zmęczony, podczas gdy jego brat dyszał ciężko i z trudem podnosił się z ziemi po każdym upadku. Diego jednym ciosem powalił go na ziemie z powrotem. Wygrał. Podszedł do leżącego płasko brata i pomógł mu wstać:
- Dobra robota Steve
Steve odpowiedział mu uśmiechem i zabrał swój dysk, przyciągając go do siebie jak najbliżej.
Później Diego był skazany na dawanie autografów, a Kai jak zawsze nie mógł się do niego dostać. Drogę zagrodzili mu najlepsi bleyderzy „z podwórka”
- A ty fajtłapo gdzieś się wybierasz? - prychnął groźnie najgorszy z nich - Edward
- Eeeeeeeee.....
- Spytałem się coś chyba, grzeczności cię nie nauczyli czy co?
- Nie, nauczyli... przepraszam
- Czemu przepraszasz? Chcesz się bić?
- Nie!
- Tak! To zamknięte spotkanie! Tacy jak ty nie mają tu wstępu bogaczu!
- Ale...
Nim zdążył coś powiedzieć sprawili mu taki łomot, że nie mógł się podnieść. Nikt nic nie widział, albo też nie chciał widzieć. Ludzie omijali go szerokim łukiem, nikt mu nie pomógł...
Wieczorem wracał kulejąc do domu, bał się reakcji rodziców, wiedział co zrobią, już nie raz przychodził pobity...
Z daleka dostrzegł palący się budynek, przestraszony pobiegł czym prędzej... wokół było mnóstwo gapiów, oraz ci co go pobili.
- Co się dzieje? - spytał zapłakany jednego ze strażaków
- Spadaj mały! Nie zawracaj głowy ! - odpowiedział mu mężczyzna
Poczuł, że wzbiera w nim wściekłość
- Ogień wydostał się z 4 piętra – powiedział wysoki rudy chłopaczek, niewiele starszy od niego
- To mój dom! - krzyknął płaczliwie Kai
- Już go raczej nie ma – odpowiedział spokojnie rudowłosy – Z tego co wiem, nikt nie przeżył
- Ale....
Kai rozpłakał się na dobre, upadł na ziemię ...
Rudzielec podszedł do niego, złapał za koszulę i przybliżył do siebie. Teraz go rozpoznał... był to Tala Ivanov, chłopak który był postrachem wszystkich... nawet Edwarda i jego paczki... Przeraził się.. co teraz z nim zrobi???
Tala przyglądał się chwile Kai'owi z uwagą. Napotkał jego wzrok i uśmiechnął się kpiąco:
- Masz coś w oczach.. coś co mi się podoba....
- C-co??
- Nie wiem, ale będą z ciebie ludzie... jestem podopiecznym twojego dziadka ... wiedziałeś o tym?
- N-N-Nie-e
- Otrząśnij się! - szarpnął nim mocno – przestań ryczeć bo Ci się dostanie! Musisz być twardy! Tylko tacy przeżyją! Rozumiesz?!
- T-Takk...
Siłą woli zmusił się aby przestać płakać
- Bivolt popracuje trochę nad twoimi uczuciami... widzę, że potrafisz się ich pozbyć
- Ale.. czemu??
- Ponieważ tak jest lepiej.... idziemy do twojego dziadka
Mówiąc to odwrócił się i poszedł w tłum, wiedział, że rubinooki znajdzie go z łatwością.Kai spojrzał za siebie na swój stary dom. Nie płakał,poczuł, że Tala miał rację... łatwo było mu pozbyć się emocji i stać się pustką...
Kiedy podniósł się z ziemi, podszedł do niego Edward ze swoją świtą
- Jak mi przykro – zaśmiał się głucho – Czyżbyś został sierotą??? Tak nam przykro..
Kai puścił jego słowa mimo uszy i poszedł w ślad za czerwonowłosym
- Co z nim jest? - przeraził się Edward – nawet nie płakał... myślisz że to on to zrobił?- zwrócił się do kolegi
- Nie sądzę, nie byłby do tego zdolny...
- A może jednak? Może zabiłby rodziców?
- Niby po co?
- Nie wiem... jest dziwny....
Chłopak słyszał wszystko co mówili. Ludzie szeptali wokoło na jego temat kiedy przechodził. Jednak teraz go to nie obchodziło. Nic go nie obchodziło. Szedł z zaciętą twarzą do swego wuja a tłum rozstępował się przed nim. Wiedział,że z pewnych nie wiadomych powodów bali się go... nie wiedział tylko ... dlaczego??

Minęło 7 lat. Od tamtego czasu Kai zmienił się nie do poznania. Jego wiecznie ulizane do tyłu włosy teraz sterczały na wszystkie strony w artystycznym nieładzie. Z małego chudzielca zmienił się w wysportowanego nastolatka. Ludzie dookoła nadal bali się go jak ognia, mimo iż on sam nie robił nic złego. W ukryciu był podziwiany przez młodsze jak i starsze dzieciaki w Beyblade. Poprzez treningi w Bivolcie zyskał niewyobrażalną siłę, w mieście nie miał sobie równych.Potrafił pokonać, przeciwnika jednym celnym strzałem dysku.Szalały za nim chyba wszystkie dziewczyny, jednakże żadna nie odważyła się nigdy do niego podejść. był jak... jak zakazany owoc. Zamknięty w sobie, do nikogo się nie odzywał, lekceważył wszystkich dookoła, był cichy i spokojny. Właśnie ten spokój przerażał ludzi. Sądzili oni, że młody Hiwatari postradał zmysły, że już długo nie wytrzyma sam ze sobą.

Powszechnie było wiadomo,że jego dziadek, a właściwie pomocnik dziadka – Borys, znęcał się nad nim w okrutny sposób. Kai stał się narzędziem w rękach organizacji B.I.V.O.L.T przeciwko ludzkości. Mimo iż chłopak nienawidził dziadka i jego pomocnika czuł przed nimi respekt i wdzięczność za uczynienie go silniejszym. Dzięki nim mógł zemścić się na wszystkich, którzy dręczyli i upokarzali go w dzieciństwie. Jednak zemsta nie przyniosła mu ulgi,poczuł się znacznie gorzej. Jego jedynym "przyjacielem" był właśnie nikt inny jak ten sam rudowłosy chłopak, który go zaprowadził do dziadka. Czemu słowo "przyjaciel" zostało napisane w cudzysłowu? Ponieważ Kai Hiwatari nikogo nie traktował jak przyjaciela. On nie miał przyjaciół. Tala był jakby jego dobrym kolegom, który pokazał mu prawdziwe życie... nic poza tym... na razie.
Kai ćwiczył, doskonalił swoją technikę obrony i ataku, a wszystko po to, aby wziąć udział w turnieju państwowym... i go wygrać!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Akinom
Spamer
Spamer



Dołączył: 20 Cze 2008
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Czechy

PostWysłany: Nie 11:44, 12 Paź 2008    Temat postu:

Podoba mi sie...mam nadzieje ze jeszcze bedziesz kontynuowac =)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kira
Lider
Lider



Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Syberia-Poland

PostWysłany: Czw 15:08, 08 Sty 2009    Temat postu:

Ciekawa alternatywna historia o tym jak nasz mały Kaiuś stał się tym wrednym, ehem Kaiem xD
Podoba się nawet ;)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum We never give up! Strona Główna -> Fanfiction / Fanfiction BB / Sakura93
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin